Tytuł oryginalny: Drinking Games
Autor oryginału: The Raven and the Fox
Zgoda autora na przetłumaczenie i publikację: Powiedzmy. Ogólnie jest tak, że autorka dość entuzjastycznie podchodzi do wszelkiego rodzaju tłumaczeń jej tekstów i tak dalej i prosi jedynie o informację i wysłanie linka, ale wyjątkowo ciężko się z nią skontaktować – w telegraficznym skrócie; prośba wysłana, odzewu jak na razie brak, w razie czego będziemy usuwać.
Autor oryginału: The Raven and the Fox
Zgoda autora na przetłumaczenie i publikację: Powiedzmy. Ogólnie jest tak, że autorka dość entuzjastycznie podchodzi do wszelkiego rodzaju tłumaczeń jej tekstów i tak dalej i prosi jedynie o informację i wysłanie linka, ale wyjątkowo ciężko się z nią skontaktować – w telegraficznym skrócie; prośba wysłana, odzewu jak na razie brak, w razie czego będziemy usuwać.
Tytuł tłumaczenia: Pijackie Zabawy
Długość: Około 3200 słów
Pairing: Jedyny słuszny - SasuNaru
Gatunek: Humor
Ostrzeżenia: PWP - Plot? What Plot? (Porn Without Plot), liczne przekleństwa, pijaństwo
Uwagi autora: Dla Japończyków „pierwszy pocałunek” jest czymś bardzo ważnym… coś jak utrata dziewictwa. Wątpię, żeby Sasuke i Naruto nie mieli go jeszcze za sobą, ale to przecież PWP, więc to chyba nie ma zbyt wielkiego znaczenia.
Uwagi tłumacza: Onomatopeje? Obecne! Upraszam o zignorowanie ewentualnych kwadratur Newtona-Cotesa, które mogły (choć nie musiały) zaplątać się gdzieś między wierszami.
Uwaga specjalna: Naruto należy w zupełności do Kishimoto.
Długość: Około 3200 słów
Pairing: Jedyny słuszny - SasuNaru
Gatunek: Humor
Ostrzeżenia: PWP - Plot? What Plot? (Porn Without Plot), liczne przekleństwa, pijaństwo
Uwagi autora: Dla Japończyków „pierwszy pocałunek” jest czymś bardzo ważnym… coś jak utrata dziewictwa. Wątpię, żeby Sasuke i Naruto nie mieli go jeszcze za sobą, ale to przecież PWP, więc to chyba nie ma zbyt wielkiego znaczenia.
Uwagi tłumacza: Onomatopeje? Obecne! Upraszam o zignorowanie ewentualnych kwadratur Newtona-Cotesa, które mogły (choć nie musiały) zaplątać się gdzieś między wierszami.
Uwaga specjalna: Naruto należy w zupełności do Kishimoto.
Pijackie Zabawy
— Tchórz?
Naruto
entuzjastycznie pokiwał głową. — Tak! To fantastyczny pomysł. Zakręcimy butelką
i wybierzemy dwie osoby, które będą musiały usiąść naprzeciwko siebie i jak
najbardziej przybliżyć się do pocałunku bez wycofywania się. Ten, kto się
podda, pije kolejkę.
— Że co?
Musielibyśmy być narąbani w cztery dupy, żeby grać w coś takiego — zaszydził
Sasuke.
— Racja, ale
przecież jesteśmy już całkiem mocno
zawiani — odparł blondyn, uśmiechając się szeroko.
— To debilne —
oświadczył Neji. — Co z tymi, którzy nie przeżyli jeszcze swojego pierwszego
pocałunku?
— Masz
dwadzieścia lat, chłopie, naprawdę jeszcze z nikim się nie obściskiwałeś? —
dopytywał się Kiba.
— Nie mówiłem
o sobie, kretynie.
— Spokojnie —
odezwała się Sakura. — Istnieje prosty sposób żeby to rozpracować. Jedno z nas
mówi „nigdy, przenigdy z nikim się nie całowałem”. Osoby, które mają to już
doświadczenie za sobą, muszą wypić.
Zgromadzeni obserwowali
jak Kiba, Ino, Neji, Tenten i Shikamaru momentalnie opróżniają swoje kieliszki.
— To nie tak
dużo jak się spodziewałam — zauważyła Sakura, która prawie zaczęła piszczeć
wniebogłosy, gdy zorientowała się, że najwyraźniej Sasuke jeszcze z nikim się
nie całował.
— Zaraz —
zaczął Shikamaru konwersacyjnym tonem. — A co z tym incydentem w akademii,
kiedy Naruto i Sasuke…
— To się nie
liczy! — zawołali unisono główni zainteresowani. — To był czysty przypadek,
nawet nie próbuj tego zaliczać — dodał gniewnie Naruto, nie pozwalając koledze
dojść do głosu.
— Pocałunek to
pocałunek — zawyrokował Kiba. — Kto uważa, że to się liczy?
Wszyscy, poza
Naruto i Sasuke, podnieśli ręce. Uchiha zacisnął zęby i wymamrotał coś co
brzmiało niepokojąco podobnie do „idiota”, natomiast od strony Uzumakiego dało
się słyszeć ciche powarkiwanie „drań”, ale, ku bezbrzeżnemu zdumieniu kolegów,
przestali się wykłócać.
Kiba
wyszczerzył się szeroko, prezentując światu swoje uzębienie. — Pijcie,
panienki.
Blondyn
pokazał Kibie zdecydowanie niecenzuralny gest i płynnym ruchem wychylił
kieliszek. Sasuke podążył jego przykładem, z tym że w jego wypadku ordynarny
znak został zastąpiony śmiercionośnym spojrzeniem.
— Tak więc,
tylko Sakura nie ma jeszcze za sobą swojego pierwszego pocałunku — zauważyła
Ino, uśmiechając się złośliwie. Jak długo jeszcze zamierzasz czekać, stara
pierdoło?
— Mam
dziewiętnaście lat, nie jestem stara! — zaperzyła się Haruno. — A tak w ogóle
to raczej niedługo, skoro zamierzamy grać w Tchórza. — Dziewczyna żelaznym wysiłkiem
woli powstrzymała się przed wpatrywaniem w Sasuke. Jeśli chłopak nie uważał
tamtego incydentu za pełnowartościowy pocałunek, wciąż miała szansę być dla
niego tą pierwszą, prawda?
— Dobra, to
kto chce, żebyśmy grali? — zapytał Naruto. Tym razem już nikt się nie
sprzeciwiał — no, może za wyjątkiem Sasuke, który i tak został zignorowany.
— A co jeśli
dojdzie do pocałunku? — zainteresowała się Ino.
— Ma trwać,
dopóki ktoś się nie wycofa — oznajmił Uzumaki, uśmiechając się złośliwie do
dziewczyny.
Chłopak złapał
pustą butelkę po piwie i umieścił ją w wewnątrz okręgu, który utworzyli,
uprzednio nalewając do środka trochę swojego drinka. — Niech każdy naleje
trochę swojego alkoholu — oznajmił, podając szkło osobie siedzącej nieopodal. —
Przegrany będzie musiał wziąć łyka tej mikstury.
Kiedy tylko
mieszanka — stworzona z najrozmaitszych alkoholi, takich jak wódka, piwo i
napoje chłodzące, o niewyraźnym, bordowym kolorze — była gotowa, Naruto
zakręcił butelką. Szyjka wskazała na Kibę. Chłopak jęknął donośnie, po czym
złapał flaszkę i ponownie wprawił ją w ruch.
Uzumaki
zaśmiał się. — Kiba i Ino! Dajecie.
Wymieniona
dwójka, mniej lub bardziej chętnie, usiadła wewnątrz okręgu, mierząc się
nieprzyjaznym wzrokiem. Żadne z nich nie wyglądało na przeszczęśliwe. Przez
dłuższą chwilę oboje trwali w bezruchu.
— Lećcie z tym
koksem! — ponagliła Tenten.
Kiba i Ino powoli
zbliżyli się do siebie. Całe kółko przyglądało im się z zapartym z tchem, za
wyjątkiem Nejiego, który podjął dramatyczną próbę zlokalizowania kamery. Kiedy
w końcu wrócił ze swoją zdobyczą w zębach, para w środku znajdowała się nie
dalej niż cal od siebie, mierząc się uważnymi spojrzeniami. Chwilę później Ino
zajęczała i odskoczyła jak oparzona.
— Ha! —
wykrzyknął Kiba. — Pij, suko!
— Brak mi
słów, żeby opisać twój odstręczający, psi oddech — oznajmiła dziewczyna,
degustując podejrzaną mieszankę w butelce. — Łał… nie smakuje tak źle.
Naruto
porzucił cichy chichot na rzecz głośnego rechotu. — Niech będzie, Ino, teraz ty
kręcisz.
Zanim Yamanaka
zakręciła butelką, uzupełniła niedobór alkoholu, dolewając do środka nieco
swojego drinka. Flaszka wskazała na Sakurę, która, z dudniącym sercem, ponownie
wprawiła ją w ruch. Szyjka skierowała się w stronę Sasuke.
Heroicznym
wysiłkiem woli, Sakura powstrzymała się od odtańczenia tańca radości, ale była
prawie pewna, że jej emocje i tak znalazły jakieś odzwierciedlenie na twarzy
dziewczyny. Sasuke westchnął ciężko, złapał leżącą nieopodal butelkę i wypił
zeń spory łyk, co wprawiło Haruno w niemałe osłupienie. — Pierdolić to —
wymamrotał. — Nie zamierzam dzisiaj nikogo całować.
— To się
jeszcze zobaczy — skwitował Shikamaru. — Kręć.
Noc trwała
dalej, oni kręcili i kręcili, a cała grupa spijała się coraz bardziej.
Kilkakrotnie uzupełniali zawartość butelki i zmuszeni byli robić coraz częstsze
przerwy na małe wycieczki krajoznawcze do łazienki. Wbrew obawom Ino, do prawdziwego
pocałunku jeszcze nie doszło, chociaż Neji i Tenten byli już bardzo blisko,
dzieliły ich dosłownie milimetry, ale wtedy dziewczyna kichnęła. Ino i Sakura
zremisowały i obie musiały pić, Sasuke ani razu nie podjął wyzwania, a
Shikamaru, jak to on, był zbyt leniwy na cokolwiek. W którymś momencie
stwierdzili zgodnie, że to dobrze, iż Sai wyszedł wcześniej, ponieważ był on
niekwestionowanym królem tego typu gier.
— No dobra,
ostatni raz i przydałoby się zwijać — oznajmił Naruto. — Dochodzi czwarta nad ranem,
a jutro ma mnie odwiedzić Iruka. Potrzebuję czasu, żeby tu należycie
posprzątać, co, nawiasem mówiąc, nie będzie możliwe z wami kręcącymi się po
chałupie.
— Nikt ci nie
kazał nas zapraszać — zauważył Kiba. — Nieważne. Shikamaru, kręć.
Zakręcił.
Butelka wskazała na Naruto. Blondyn miał na tyle szczęścia, że nie wypadało na
niego zbyt często, ale za to przegrywał za każdym razem, kiedy już przyszło co
do czego — poza starciem z Sakurą. Był wyjątkowo zdeterminowany, żeby wygrać tę
rozgrywkę. Niechętnie wprawił szkło w ruch. Kiedy flaszka w końcu przestała się
obracać, wszyscy zgromadzeni wybuchli opętańczym śmiechem.
— Tak jakby
było wam jeszcze mało! — zaryczał ubawiony Kiba.
Tenten zaczęła
klaskać i podśpiewywać pod nosem. — Zakochana para, zakochana para…
— Mordy —
warknął Naruto agresywnie, po czym zmierzył Sasuke groźnym spojrzeniem. — Nie
ma mowy, żebym przegrał i tym razem. To jest ten moment, w którym się
wycofujesz, prawda Tchórzu?
Chłopak był
prawie pewien, że Uchiha potwierdzi. Brunet nie wydawał się być zbytnio
zainteresowany grą, no, a poza tym, osobą, którą miał pocałować, był nie kto
inny jak sam Uzumaki. I tu właśnie pojawiał się problem. Właśnie dlatego, że
chodziło o Naruto, Sasuke, przez wzgląd na ich niekończącą się rywalizację,
nigdy nie wycofałby się z wyzwania tego typu. Znali się zbyt dobrze i dlatego
obaj byli doskonali świadomi nadchodzącej wielkimi krokami konfrontacji.
— Jakbym miał
kiedykolwiek przegrać z kimś tak ograniczonym umysłowo jak ty — zadrwił Sasuke,
nabombiony jak cała reszta.
Usiedli w środku okręgu, nie
spuszczając się z oczu. Powietrze między nimi stężało, wystąpiło zjawisko
zwodniczo podobne do magnetyzmu, dwubiegunowości — jednocześnie chcieli się
przyciągnąć i odepchnąć jak najdalej. Żaden z nich nie pragnął tego pocałunku,
nie naprawdę, ale nie mieli możliwości odwrotu. Poruszyli się powoli i
pochylili w swoją stronę. Wśród zgromadzonych zapadła głucha cisza, dało się
usłyszeć tylko cichutkie tykanie zegara oraz okazjonalnie przejeżdżające pod
oknem samochody. Zbliżali się coraz bardziej i bardziej — byli już tak blisko,
że stykali się nosami, ale żaden z nich nawet nie drgnął. Naruto przymrużył
oczy i nieznacznie przychylił głowę, a Sasuke nieświadomie błądził spojrzeniem
po jego twarzy. Mogli wyczuć alkohol w swoich oddechach, poczuć ciepło bijące
od drugiego ciała i dostrzec wyraźnie zarumienione policzki.
Kiedy ich
wargi się zetknęły, wszystkim obecnym w pokoju oczy niemalże wyszły z orbit.
Skóra Naruto mrowiła jak naelektryzowana, a serce Sasuke waliło jak oszalałe,
ale to jeszcze nie był koniec. Ich twarzy były tak blisko siebie, że żaden nie
był w stanie skoncentrować się na obliczu tego drugiego, więc jedynie
wpatrywali się sobie w oczy z wściekłością pomieszaną z determinacją i
delikatnie zetkniętymi ustami.
Niemalże w tym
samym momencie zdecydowali się pójść o krok dalej — Sasuke rozwarł szczęki i
wysunął swój język w kierunku Naruto, który odpowiedział mu tym samym.
Rozpoczęli aktywną walkę o dominację, języki splatały się w szaleńczej
potyczce, zęby szczękały o siebie, ale poza agresją było w tym coś jeszcze —
jakiś głęboko zakopany rodzaj wrażliwości. Dłonie zacisnęły się na koszuli,
rozgorączkowane palce przeczesywały włosy. Walka rozprzestrzeniła się z ich
ust, obejmując już całe ciała, chociaż najprawdopodobniej obaj zdążyli już
zapomnieć o co właściwie walczyli — pamiętali jedynie, że żaden z nich nie może
przegrać, że jest to kwestia życia i śmierci, a smak śliny był tak odurzający,
że nie obchodziło ich co ktokolwiek mógł w tym zobaczyć lub o tym pomyśleć.
— Dobra, obaj
wygraliście, przestańcie zanim się porzygam! — zawołał donośnym głosem Kiba, co
sprawiło, że obaj znieruchomieli na moment, po czym odskoczyli od siebie tak
szybko, jak tylko było to fizycznie możliwe. Koszulka Naruto była pomięta i pozawijana
w dość fantazyjny sposób — włosy Sasuke nie prezentowały się wcale lepiej — i
generalnie obydwaj przedstawiali sobą obraz nędzy i rozpaczy, zwłaszcza
wziąwszy pod uwagę ich spuchnięte wargi. Wpatrywali się w siebie, wciąż nie do
końca świadomi tego co miało miejsce kilka minut temu — nie byli w stanie sobie
z tym poradzić.
— O mój… —
zaczął Neji, ale momentalnie urwał, najwyraźniej nie mogąc znaleźć adekwatnych
słów. Shikamaru cierpiał na chroniczny szczękościsk, a Sakura była zawieszona
gdzieś pomiędzy przerażeniem i podziwem.
Naruto skoczył
na równe nogi. — W porządku, to by było na tyle — powiedział szybko. — Dzięki
wszystkim za przyjście i do zobaczenia później! — zawołał, dezerterując do
kuchni.
Uzumaki
odczekał moment, dopóki nie usłyszał dźwięku zamykanych drzwi i dopiero potem,
powoli i ostrożnie, wrócił do salonu. Wyglądało na to, że wszyscy już poszli i
nawet zabrali ze sobą większość pustych butelek w duchu recyklingu i
utylizacji, a resztę śmieci umieścili na stole. Chłopak westchnął z ulgą, po
czym wywalił wszystko do śmietnika.
— Naruto.
Przerażony
blondyn podskoczył, przy okazji upuszczając trzymaną szklankę, która
roztrzaskała się na podłodze. Odwrócił się pospiesznie i ujrzał Sasuke
stojącego w przedpokoju, z założonymi na piersi ramionami i włosami wciąż
sterczącymi we wszystkie cztery strony świata.
— Czemu, do
kurwy nędzy, wciąż tutaj jesteś? — burnął nieprzyjaźnie Naruto. — Powiedziałem,
żeby wszyscy wyszli.
— Jeszcze nie
skończyliśmy — oświadczył po prostu Sasuke, po czym zaczął się niezgrabnie
przemieszczać w kierunku drugiego chłopaka — chyba jeszcze nigdy, w całym swoim
życiu, nie osiągnął tego etapu upojenia alkoholowego i teraz toczył z
grawitacją desperacką walkę o utrzymanie równowagi.
— O czym ty,
do cholery, mówisz? Już po wszystkim. Kiba powiedział, że obaj wygraliśmy, więc
racz wypierdalać z mojego domu.
— Nie możemy
obaj wygrać.
— Sasuke… —
zaczął Naruto ostrzegawczym tonem.
— Czy może
zamierzasz po prostu się wycofać jak Tchórz, którym przecież jesteś?
Naruto,
niewiele myśląc, rzucił się do przodu, ledwie omijając mozaikę z rozbitego
szkła zdobiącą podłogę, złapał Sasuke za ramię i przyciągnął go do zaciętego
pocałunku. Brunet nie wydawał się tym faktem zaskoczony, tak jakby tylko na to
czekał. Owinął ramiona wokół pasa towarzysza i przygryzł jego wargi. Walczyli
po raz kolejny — tym razem na szali znajdowała się męska duma, a jakakolwiek
forma remisu była nie do zaakceptowania. Uchiha delikatnie potarł kciukiem
kawałek skóry za uchem blondyna, sprawiając tym samym, że przyjaciel odsunął
się z przeciągłym westchnieniem i uważnie mu się przyjrzał.
— Wygląda na
to, że znalazłem słaby punkt — Sasuke uśmiechnął się złośliwie i powtórzył
czynność. Naruto zadrżał delikatnie i zatrzepotał powiekami.
— Kretyn —
odparł blondyn i, zanim Sasuke zdołałby go powstrzymać, wyciągnął rękę,
zdecydowanym ruchem ściskając jego krocze. Uchiha chrząknął nieznacznie i
wykonał bliżej nieskoordynowany ruch biodrami. Tym razem to Naruto wyszczerzył
się triumfująco, delikatnie masując wybrzuszenie w spodniach bruneta. Sasuke
nie był w stanie powstrzymać się od ocierania o niego, zwłaszcza, że
trzeźwością to on nie grzeszył. Warknął i schylił się, znacząc językiem szyję
Uzumakiego. Zacisnął usta w okolicach karku towarzysza i mocno zassał lekko
opaloną skórę. Z ust Naruto wydobył się raczej niezidentyfikowany dźwięk, który
można było opisać jedynie jako kwik, a on sam zupełnie nieświadomie odrzucił
głowę do tyłu.
W ramach
zadośćuczynienia, Naruto rozpoczął prace nad rozporkiem w spodniach
przyjaciela. Rozpięcie zamka rozdygotanymi palcami zajęło dłuższą chwilę, ale
koniec końców udało mu się zsunąć zawadzający kawałek materiału. Zanim jednak
zdążył choćby pomyśleć o posunięciu się dalej, Sasuke zdecydowanym gestem
odepchnął jego dłonie, złapał go za tyłek i przycisnął do swojego ciała w taki
sposób, że ich biodra ocierały się o siebie. Ku jego bezbrzeżnemu zdumieniu,
Uzumaki zaczynał powoli twardnieć. Mrugnął do niego porozumiewawczo i posłał mu
pełen wyższości uśmiech.
— Ugryź mnie —
stęknął Naruto, inicjując kolejny pocałunek, byle tylko zetrzeć z twarzy Sasuke
ten kołtuński uśmieszek. Uchiha nie kłopotał się czymś tak przyziemnym jak
rozpinanie koszuli towarzysza, po prostu szarpnął z całej siły materiał, aż
kilka guzików potoczyło się po podłodze i zerwał ubranie z ramion Uzumakiego,
by już po chwili móc dotknąć nagiej, niczym nieosłoniętej skóry. Wodził palcami
po wszystkich krzywiznach ciała Naruto, czując drgające mięśnie i ostre
kształty kości. Zauważył także stwardniałe z zimna sutki blondyna — ścisnął
jeden z nich, z zainteresowaniem obserwując nerwowe zaciśnięcie warg u
przyjaciela. Przerwał pocałunek, by z namaszczeniem polizać swoje palce i
zaczął nimi wodzić po klatce piersiowej drugiego chłopaka, który zacisnął
mocniej usta i zaczął się wić z oczywistej przyjemności.
— Podoba ci
się to? — zapytał Sasuke niskim tonem, a ton jego głosu sugerował, że chce
przede wszystkim wyśmiać kolegę. Ponownie otarł się biodrami o krocze Naruto,
po czym zaciągnął go do kanapy i popchnął, zmuszając tym samym do położenia
się.
— Myślisz, że
kim ty, kurwa, jesteś? — warknął Naruto, próbując podnieść się do siadu —
bezskutecznie, gdyż Sasuke popchnął go z powrotem i umościł się wygodnie, siadając
na nim okrakiem.
— Sądzę, że
obaj wiemy kto wygra — odparł Sasuke chłodno. Szarpnięciem zsunął spodnie i
bokserki Naruto z bioder chłopaka, po czym pozwolił przyjacielowi na zdjęcie
swojej własnej koszuli. Zanim zdążył na dobre wyplątać się z materiału, Uzumaki
wyprostował się gwałtownie i popchnął bruneta, przewalając go na plecy, tym
sprytnym manewrem sprawiając, że zamienili się pozycjami.
— Jeśli ktoś
zostanie tej nocy wyruchany, to będziesz to ty. — Naruto zdecydowanym ruchem
wsunął rękę w majtki Sasuke i złapał w dłoń jego przyrodzenie, które
stwardniało prawie całkowicie. Uchiha syknął przez zaciśnięte zęby i wyciągnął
rękę, jak gdyby chciał zrewanżować się tym samym. Ten zgrabny fortel skutecznie
zmylił Naruto, więc brunet szybko podciągnął się do siadu, powodując, że
mięśnie przyjaciela momentalnie się napięły. Uzumaki przekręcił się i ukląkł
obok niego, chowając twarz w zgięciu szyi towarzysza i ściskając mocniej jego
członka w tym samym czasie. Przez chwilę pieścili się nawzajem, niezdolni do wykonania
jakiejkolwiek bardziej złożonej technicznie czynności, czy choćby do klarownego
myślenia, a pokój wypełnił się pomrukami i jękami rozkoszy. A potem ten moment
niemego porozumienia został brutalnie przerwany, gdy Naruto poczuł mokry palec
w okolicach swojego wejścia.
— Kurwa… — Oczy
blondyna rozszerzyły się, gdy wścibski palec zaatakował głębiej. — Sasuke!
Wspomniany
chłopak nie odpowiedział. Kontynuował, jak gdyby nigdy nic, pchając palec
głębiej i wykręcając go na wszystkie strony, a ciało Naruto zareagowało
samoczynnie, skręcając się z oczywistej przyjemności. Jego mięśnie odmówiły
posłuszeństwa i opadł na Sasuke, drżąc, gdy chłopak dotykał jego wrażliwego
miejsca. Poczuł obcą rękę na swoich plecach i usta delikatnie muskające skórę
ramienia. Czuł, że traci kontrolę, jeszcze chwila i nie będzie w stanie nad
sobą zapanować. I, nieszczęśliwie dla niego, Sasuke również był tego świadom.
Uchiha uśmiechał się złośliwie, doskonale wiedząc, że Uzumaki był zdany tylko i
wyłącznie na jego łaskę — wiedział również, że blondyn nigdy wcześniej nie
doświadczył takiej przyjemności i nie było dla niego ważne, czy osobą, która go
pieściła był Sasuke. Naruto gotów był zupełnie wyrzec się jakiekolwiek
kontroli, o ile tylko zapewni mu to rozkosz.
— Dobrze —
szepnął Sasuke prosto do jego ucha. — Właśnie tak, Naruto.
Blondyn już
szykował się do uszczypliwej odpowiedzi, ale porzucił ten zamiar, gdy do
pierwszego palca dołączył drugi. Ponownie ogarnęło go to błogie uczucie,
niecodzienna mieszanka przyjemności i dyskomfortu. — Zabiję cię za to, Sasuke —
zagroził, ale jego roztrzęsiony głos nieznacznie zepsuł efekt końcowy. — Zapła-aach-cisz
mi za… to.
— O co się
założymy? — odparł tylko Uchiha i wyciągnął palce z jego wnętrza. Ponownie
popchnął Naruto, przyszpilając go do kanapy i umieścił główkę swojego penisa
idealnie u pulsującego i gorącego wejścia. Blondyn wydał z siebie odgłos będący
rzadko spotykaną mieszanką syku i warknięcia i dotkliwie zadrapał Sasuke, kiedy
ten wbił się w niego, ale nie włożył zbyt wielkiego wysiłku w to, żeby go
odepchnąć lub naprawdę zranić. Zza przymkniętych powiek mógł dostrzec równie
niecodzienne ekspresje na twarzy bruneta, który ekscytował się ciasnotą jego
ciała.
— Cholera —
wydyszał. — Rozluźnij się, młocie.
— Sam spróbuj
się rozluźnić, mając czyjegoś kutasa w tyłku, draniu! — wykrzyknął Naruto w
odpowiedzi. — Kurwa… Sasuke, nie… — wbił paznokcie mocniej w blade plecy
przyjaciela pozostawiając na nich czerwone smugi, a nogi zawinął wokół jego
pasa. Oczy miał mocno zaciśnięte, a mięśnie napięte do granic możliwości.
Sasuke
odetchnął głęboko i wsunął się jeszcze głębiej, jednocześnie głaszcząc drugiego
chłopaka w strategicznym miejscu za uchem, co pozwoliło mu się odrobinę
zrelaksować, a potem pchnął mocniej — wszedł nawet dalej niż zamierzał, bo był
już w stanie docisnąć swoje biodra do ciała Uzumakiego. Jęknął głośno, gdy
Naruto ponownie zacisnął mięśnie wokół niego. — Mówię poważnie, młocie, jeśli
choć trochę nie wyluzujesz…
— Tak, bo na
pewno mi się, kurwa, uda! — krzyknął. — To boli jak chuj, a ty masz jeszcze
czelność żeby-nnh!
Mimo wszystko,
kiedy Sasuke ponowił cały proces głaskania za uchem, ciało blondyna wreszcie
się rozluźniło, a Uchiha westchnieniem ulgi przywitał odchodzące w niepamięć
uczucie bycia miażdżonym. Szybkim ruchem wysunął się, a chwilę później wszedł z
powrotem. Naruto krzyknął, wyginając plecy w łuk. — Dokładnie tutaj, nie
przestawaj, kurwa — wysapał. — O tak… mmm, Sasuke…
— Brzmisz jak…
nngh… jakaś tania dziwka, Naruto — oznajmił Sasuke i wygiął wargi w złośliwym
uśmiechu, co musiało być raczej trudne, zważywszy na to, że właśnie sapał
ciężko. Uzumaki jęknął raz jeszcze i gwałtownie zacisnął usta, ale Sasuke
schylił się i pocałował go mocno. — Nawet nie próbuj się zamykać. Chcę cię
słyszeć — wymamrotał w jego wargi.
— Zabawne,
zazwyczaj… uuch… śpiewasz inaczej — stwierdził Naruto. Uchiha zignorował
zaczepkę i pchnął z całej siły, a blondyn jęknął i wyszedł mu naprzeciw. Tak
naprawdę nie mogli już nic sobie zrobić — nic nie stało na przeszkodzie do
kontynuowania ich nieustającej walki, ale teraz obaj odnosili na tym same
korzyści. Nie miało nawet znaczenia kto był na górze — nie, kiedy obaj
odczuwali taką samą przyjemność. Uzumaki zacisnął zęby na płatku ucha Sasuke, a
ten ujął w dłoń penisa przyjaciela i zaczął go pieścić, dopóki — przy
akompaniamencie głośnych jęków towarzyszących szczytowaniu — obaj nie pokryli
się białawą cieczą.
Naruto
skrzywił się malowniczo, a Uchiha wysunął się z niego. — Ja pierdolę, wolę
chyba nie wiedzieć jak będę się czuł rano — westchnął przeciągle i zamknął
oczy.
— Nic nie może
być gorsze, od kaca, którego bez dwóch zdań będziesz miał — oświadczył Sasuke,
opadając na ciało towarzysza.
— Kurwa,
draniu, złaź ze mnie.
— Czyżbyś nie
mógł się pogodzić z tym, że zwyczajnie przegrałeś?
— Z nas dwóch
to mi było lepiej pod koniec, więc nie wciskaj mi tu kitu. Ale następnym razem
to twój tyłek będzie cierpiał.
Na ustach
Sasuke wykwitł kołtuński uśmieszek, ale nie podjął wyzwania — choć tak naprawdę
nie miał nic przeciwko ewentualności zaproponowanej przez blondyna. — Wiesz co?
Chyba jednak nie nienawidzimy się tak bardzo, jak myśleliśmy.
— Wiem dobrze,
jak bardzo cię nienawidzę — oznajmił nagle Naruto.
— Tak? Czyli
jak bardzo?
Uchiha
uśmiechnął się szeroko, doskonale świadomy, że Naruto pojął koncept. Kiedy
Uzumaki prychnął i otworzył oczy, również wyszczerzył się radośnie na widok
wyrazu twarzy Sasuke.
— Tak bardzo
jak cię kocham. Czyli dość mocno.
Sasuke w
zrozumieniu skinął głową. — Też cię tak bardzo nienawidzę.
Bardzo lubię opowiadania gdzie bohaterowie z Naruto zachowują się jak typowe nastolatki XD
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś coś podobnego, ale tam w grze wchodzili do szafy na parę minut XD
A tu zabawa w tchórza XD
i że byli w stanie tak się "zabawić" w takim stanie upojenia :P haha
dzięki za tłumaczenie
pozdrawiam