Tytuł oryginalny: First Impressions
Autor oryginału: TanukiRaccoon
Zgoda autora na przetłumaczenie i publikację: Powiedzmy. Ogólnie jest tak, że autorka dość entuzjastycznie podchodzi do wszelkiego rodzaju tłumaczeń jej tekstów i tak dalej i prosi jedynie o informację i wysłanie linka, ale wyjątkowo ciężko się z nią skontaktować – w telegraficznym skrócie; prośba wysłana, odzewu jak na razie brak, w razie czego będziemy usuwać.
Autor oryginału: TanukiRaccoon
Zgoda autora na przetłumaczenie i publikację: Powiedzmy. Ogólnie jest tak, że autorka dość entuzjastycznie podchodzi do wszelkiego rodzaju tłumaczeń jej tekstów i tak dalej i prosi jedynie o informację i wysłanie linka, ale wyjątkowo ciężko się z nią skontaktować – w telegraficznym skrócie; prośba wysłana, odzewu jak na razie brak, w razie czego będziemy usuwać.
Tytuł tłumaczenia: Pierwsze Wrażenie
Długość: Około 2500 słów
Pairing: Jedyny słuszny - SasuNaru
Gatunek: Humor, Romans
Ostrzeżenia: PWP - Plot? What Plot? (Porn Without Plot), liczne przekleństwa
Uwaga specjalna: Naruto należy w zupełności do Kishimoto.
Długość: Około 2500 słów
Pairing: Jedyny słuszny - SasuNaru
Gatunek: Humor, Romans
Ostrzeżenia: PWP - Plot? What Plot? (Porn Without Plot), liczne przekleństwa
Uwaga specjalna: Naruto należy w zupełności do Kishimoto.
Pierwsze Wrażenie
(alias Pierwsze Włożenie)
(alias Pierwsze Włożenie)
Sakura
Haruno była niebotycznie znerwicowana i miała do tego pełne prawo. Na
dobre przylgnęła do niej łatka „Psiapsiółgejki”, a wszystko dzięki
dwójce jej najlepszych przyjaciół – Sasuke i Naruto, którzy to
postanowili wyjść z ukrycia i przyznać się do swojej orientacji, gdy
byli w drugiej klasie szkoły średniej. Chociaż dziewczyna nie była taka
znowu niewinna i pojęcie „celibat” było dla niej czystą abstrakcją, to
nigdy nie miała stałego chłopaka, którego mogłaby im przedstawić.
Przynajmniej do teraz.
Sakura
obawiała się, że chłopcy nie polubią Saia. Zachowywał się grubiańsko,
był z definicji złośliwy i przerażająco wręcz bezpośredni – dziewczyna
doceniała te cechy, ale miała silne, wewnętrzne przekonanie, że jej
przyjaciele będą mieli na ten temat zgoła inne zdanie.
Naruto
bardzo łatwo się ze wszystkimi dogadywał, ale niestety równie łatwo
zrażał się do ludzi. Sakura obawiała się, że pomyśli, iż celowo go
porzuciła, obrazi się śmiertelnie, zaszyje gdzieś ze swoim chłopakiem i
już nigdy więcej go nie spotka.
Sasuke,
z drugiej strony, zapewne zapała do niego gwałtowną nienawiścią od
pierwszego wejrzenia i na każdym kroku będzie go poniżał. Uchiha był
wyjątkowo zaborczym człowiekiem, co rzutowało na wszystkie płaszczyzny
jego życia – od relacji czysto przyjacielskich począwszy, a na związku z
Naruto skończywszy – i niezbyt dobrze znosił jakiekolwiek zmiany w tej
materii.
Dziewczyna
uśmiechnęła się delikatnie do Saia, który odwzajemnił się tym samym i
musnęła jego dłoń opuszkami palców. Byli umówieni z Sasuke i Naruto w
parku, w którym zwykli bawić się jako dzieci i tak się jakoś złożyło, że
Sakura i Sai byli… cóż, dotarli na miejsce jakiś kwadrans przed czasem.
~oOo~
– Sasuke! – warknął Naruto agresywnie, odtrącając blade dłonie. – Trzymaj swoje pierdolone łapska przy sobie!
–
Nie – mruknął Sasuke i, niczym niezrażony, kontynuował dobieranie się
do swojego chłopaka, wsunął ręce pod dość dopasowaną bluzkę z długimi
rękawami, którą miał na sobie Naruto i zaczął gładzić jego tors. –
Jestem napalony.
– Dziękuję
za ten skrawek informacji, Kapitanie Oczywisty! – wysyczał blondyn przez
zaciśnięte zęby i poprawił pomarańczowy podkoszulek. – W razie gdybyś
zapomniał, za czterdzieści minut jesteśmy umówieni z Sakurą i jej
facetem, a tak poza tym to jesteśmy w cholernym parku.
Sasuke
prychnął i opadł na plecy. Naruto zmierzył go groźnym spojrzeniem, ale
ten tylko wpatrywał się w niebo. Była już prawie siódma trzydzieści, a
Sakura i „Sai” mieli tu być o ósmej. Uzumaki przeczesywał palcami trawę
i, w ramach rozrywki, obserwował fochy swojego chłopaka.
–
No cóż – Naruto przygryzł nieznacznie wargi. Nienawidził, kiedy Sasuke
był przybity. – Może moglibyśmy… Może odrobina całowania to nie jest
najgorszy pomysł. W końcu mamy trochę czasu.
Sasuke
zareagował natychmiast i niemalże rzucił się na chłopaka. Przyciągnął
Naruto, zmuszając go do położenia się obok i wdrapał się na niego,
jednocześnie atakując jego usta. Blondyn bezzwłocznie rozchylił wargi,
chcąc umożliwić jego językowi niczym nieskrępowany dostęp.
Naruto,
jak każdy inny nastolatek, przetrwał trudny okres dorastania. Przeżył
wiele wzlotów, upadków i nie raz dał się ponieść hormonom. W końcu
uświadomił sobie, że jest gejem i dorósł na tyle, aby to zaakceptować.
Mniej więcej w tym samym czasie zdał sobie sprawę, że jego najlepszy
przyjaciel również gustuje w przedstawicielach tej samej płci – co nie
było takie znowu zaskakujące i niezwykłe, wziąwszy pod uwagę ilość czasu
jaką ten poświęcał na pielęgnację swoich włosów.
Koniec
końców, Sasuke zdecydował się „przycisnąć” Naruto i – chociaż
początkowo nie bardzo przejmował się zaistniałą sytuacją – coś się stało
z biednym, Bogu ducha winnym blondynem. Uchiha był ponad takie umizgi
jak zwykłe zaproszenie kogoś na randkę – jego metody polegały głównie na
napastowaniu obiektu uczuć w każdej dogodnej sytuacji. A kiedy zaczął
molestować Naruto, w jego głowie coś jakby kliknęło.
Wydawało
mu się, że populacja jego hormonów wzrosła przeszło dwukrotnie. Cały
czas chodził napalony i niewyżyty, chociaż odnajdował swojego rodzaju
pocieszenie w tym, że Sasuke wcale nie miał się lepiej. Jakby nie
patrzeć obaj byli mężczyznami i nie mieli żadnych skrupułów kiedy
przychodziło do seksu – daleko im było do rumieniących się uroczo
dziewczyn czekających na „tego jedynego” – byli tylko dwójką żądnych
wrażeń nastolatków i chcieli czerpać z tego jak najwięcej.
Naruto
nie był w stanie jednoznacznie określić kiedy to się stało, ale
następną rzeczą jaką zarejestrował była Sakura wypominająca im, że są
“uzależnionymi od seksu napaleńcami”. Wszystko dlatego, że nakryła ich
podczas stosunku w basenie… podczas jej osiemnastki… zaraz po tym jak
skończyli demolować jej łazienkę… no, w każdym razie Naruto musiał z
niemałym przerażeniem przyznać jej rację. Był uzależniony od seksu z
Sasuke.
Cóż, oczywiście ten rodzaj aktywności nie wypełniał im całego
czasu, chociaż niekiedy niewiele im do tego stanu brakowało. Seks był
naprawdę fantastyczny i Naruto nigdy, przenigdy by z niego dobrowolnie
nie zrezygnował. Ale Uzumaki chciał też robić więcej rzeczy, które robią
„pary” i dlatego skończyli jak skończyli – w parku, czekając na
przybycie Sakury i Saia. Misja nosiła kryptonim „podwójna randka”. I
wcale nie musiał grozić Sasuke kastracją, żeby ten zgodził się na to
wszystko.
Naruto jęknął, gdy
poczuł rękę Sasuke pocierającą jego krocze przez materiał jeansów.
Schylił się i złapał ją zręcznym ruchem, ale szybko zastąpiła ją druga.
Burcząc z frustracji, blondyn odwrócił głowę, przerywając pocałunek.
– Sasuke, nie! – wyszeptał. – Nie w miejscu publicznym, a już na pewno nie wtedy, kiedy czekamy na Sakurę!
–
Hn – mruknął tylko brunet i schylił się aby polizać szyję Naruto. Jego
usta wygięły się w szyderczym uśmiechu, kiedy ten w sposób
niekontrolowany wierzgnął biodrami.
– Sasuke…
– Dobe – Sasuke spojrzał na drugiego chłopaka roziskrzonymi oczyma. – No daj spokój… proszę?
– Nie! – powtórzył nieugięcie Naruto. Nie zamierzał się poddać! Nie będą się pieprzyć w parku! To było nie do pomyś-
– Pozwolę ci mnie ujeżdżać.
Naruto
momentalnie zamarł, automatycznie uwalniając ręce Sasuke. Brunet
postanowił nie marnować czasu i zajął się ściąganiem jego spodni, ale
Uzumaki był zbyt przejęty, aby w ogóle to zauważyć. Podciągnął drugiego
chłopaka w górę, tak że ich oczy się zrównały i uważnie przyjrzał się
czarnym tęczówkom.
– Mówisz poważnie? – zapytał. – I nie zmienisz zdania w połowie?
–
Obiecuję – wyszeptał Sasuke i owinął jedną dłoń wokół penisa Naruto. –
Sam pomyśl… nie chciałbyś się bezkarnie nabijać na mojego kutasa? Poczuć
tę moc, chociaż raz mieć kontrolę, hmm?
– No skoro tak...
– Spraw żebym błagał… jęczał… skomlał…
– Boże… Sasuke…
– Więc jak będzie, dobe?
– W po-porządku.
Uchiha
uśmiechnął się tryumfująco i jednym ruchem ściągnął jeansy Naruto razem
z jego bokserkami, eksponując tym samym jego tyłek. Blondyn zarzucił
ręce na szyję kochanka i przyciągnął go do głębokiego pocałunku.
Sasuke
jęknął cicho, a Naruto zaczął sapać w wyniku tak żywiołowych
pocałunków. Ręce bruneta zniknęły na moment z jego ciała, po to tylko
aby powrócić za moment – jednak tym razem były już pokryte grubą warstwą
lubrykantu. Blondyn stęknął, ale posłusznie rozsunął nogi, umożliwiając
chłopakowi dostęp.
Sasuke
wsunął do środka od razu dwa palce i Naruto westchnął przeciągle. Zassał
mocno jego język, gdy tamten poruszał energicznie palcami, wbijając je
raz po raz. Uzumaki zaczął w końcu aktywnie odpowiadać mocnymi
pchnięciami, szybko odnajdując perfekcyjny rytm z ręką Sasuke.
– Boże, kocham cię – jęknął brunet i pochylił się, znacząc mokrymi pocałunkami rozpaloną szyję Naruto. – Tak kurewsko mocno.
– S-Sasuke! – zawołał Naruto, a jego krzyk przedarł się przez chłodne, nocne powietrze. Uchiha szybko go uciszył.
– Stul pysk, do kurwy nędzy, dobe! – syknął. – Naprawdę chcesz żeby ktoś nas nakrył?
Chociaż
zdawało się to niemożliwe, penis Naruto, wciąż uwięziony w dłoni
Sasuke, jeszcze bardziej stwardniał na te słowa. Obaj chłopcy spojrzeli
zaskoczeni w dół.
– Najwyraźniej – odparł oschłym tonem Naruto. – Chcę.
–
To świetnie, ale ja nie – mruknął Sasuke i gwałtownie ugryzł towarzysza
w kark. – Jesteś mój. Nie chcę aby ktokolwiek inny mógł obserwować
jakąkolwiek część twojego ciała.
Naruto zacisnął dłoń na białej bawełnie, którą obleczony był tors Sasuke, drugą ręką mocując się z jego spodniami.
– Ach tak, więc zamierzasz zerżnąć mnie w miejscu publicznym, ale nie zrobisz tego na oczach innych ludzi?
– Jeszcze czego, do diabła.
Naruto
zamknął oczy, gdy Sasuke wysunął z niego palce i sturlal się z niego,
układając wygodnie nieopodal. Znów pokrył rękę grubą warstwą lubrynatu,
ale tym razem wcierał ją we własnego penisa. Spojrzał na chłopaka spod
przymrużonych powiek.
– Chodź
tutaj, Naruto – wymruczał zachęcająco. Nieczęsto używał imienia
blondyna – zazwyczaj stosował ekwiwalenty takie jak „dobe”, lub
„usuratonkachi”. – Na co czekasz? Zostało nam dwadzieścia minut…
Uzumaki
doczołgał się do Sasuke, jeszcze bardziej spuszczając jego spodnie.
Przyjrzał mu się krytycznie, wodząc wzrokiem po opiętych jeansach, które
były na tyle nisko, że nie powinny przeszkadzać, ale wciąż zakrywały
większą powierzchnię nóg Uchihy.
–
Naprzód, kowbojko – wyszeptał Naruto i wdrapał się na Sasuke, powodując
tym samym głośny jęk ze strony bruneta. – Cóż, kowboju, tak naprawdę.
– Ugh, kobiety – Sasuke skrzywił się jakby na samą myśl o przedstawicielkach płci przeciwnej. – Pospiesz się, dobe.
– Cierpliwości – odparł pogodnie Naruto wodząc dłonią po wnętrzu uda kochanka. – Myślałem, że ja tu rządzę?
– A więc jednak chcesz, aby Sakura nas nakryła?
– … punkt dla ciebie.
Naruto
pochylił się i wycisnął ognisty pocałunek na ustach Sasuke, po czym
przewrócił go na plecy. Brunet pewnie złapał za biodra drugiego chłopaka
i pociągnął go zdecydowanym ruchem w dół. Uzumaki usadowił się
wygodniej i wziął głęboki wdech.
–
No to zaczynamy – wyszeptał. Przez krótki moment cieszył się naporem
penisa Sasuke na jego wejście, po czym zaczął naciskać mocniej,
powodując tym samym, że ten wślizgnął się go środka. Kiedy wszedł do
końca Naruto jęknął głośno i docisnął swoje biodra do ciała kochanka.
Sasuke jedynie mruknął coś niezrozumiałego i pokręcił nieznacznie
tyłkiem. Blondyn uśmiechnął się szeroko, gdy poczuł nerwowe palce
gładzące skórę na jego podbrzuszu – był to jego prywatny sposób na
okazanie zniecierpliwienia, prawdopodobnie jedyny na jaki był w stanie
się teraz zdobyć. Uzumaki strzepnął z siebie jedną z natrętnych dłoni i
powoli zaczął się poruszać.
Chwilę
później pchał ze stałym rytmem, a Sasuke szybko zaczął wychodzić mu na
przeciw, idealnie się z nim synchronizując. Kiedy brunet gwałtownie
poderwał się do siadu, powodując tym samym, że ich klatki piersiowe się
zetknęły, Naruto jedynie westchnął i splótł palce prawej dłoni z tymi
należącymi do jego chłopaka. Uchiha najwyraźniej nie miał nic przeciwko,
bo nie odepchnął jego ręki, a jedynie owinął drugie ramię wokół pasa
towarzysza. Zatopił zęby w karku Naruto i zassał mocno lekko opaloną
skórę, podczas gdy tamten sapał coraz głośniej.
~oOo
Sakura
uśmiechnęła się delikatnie, gdy minęli niewielki plac zabaw. Bez
najmniejszego problemu mogła dostrzec zagajnik, w którym byli umówieni z
Sasuke i Naruto. Znając ich, prawdopodobnie nie raczyli jeszcze
przywlec tu swoich tyłków i tarzają się w łóżku w najlepsze.
Kiedy
zbliżyli się do drzew, dziewczyna uśmiechnęła się pokrzepiająco do
Saia. Chłopak odwzajemnił uśmiech i podniósł ich złączone dłonie, aby
złożyć na nich delikatny pocałunek.
Sakura
pociągnęła go za sobą i weszli pomiędzy drzewa. Dziewczyna uważnie
przeskanowała wzrokiem okolicę w poszukiwaniu przyjaciół i po chwili
krzyknęła, natychmiast chowając zarumienioną twarz w ramieniu Saia.
– Och, mój…
~oOo~
Naruto
zagryzał wargi tak mocno, że aż poczuł smak krwi w ustach – robił co
mógł, aby nie zacząć krzyczeć. Jedna z dłoni Sasuke była teraz owinięta
wokół jego członka, a druga wciąż tkwiła spleciona z jego własną,
chwilowo zaciśniętą tak mocno jakby zależało od tego życie Uzumakiego.
Blondyn energicznie poruszał biodrami – tym razem nie leżał jak kłoda,
to on nadawał wszystkiemu tempo.
– Sasuke… - bardziej stęknął niż powiedział Naruto, zaciskając powieki. – O Boże!
– Narutoooo… - zawodził Sasuke niskim głosem, przeciągając imię chłopaka. – Już prawie, kochanie, postaraj się.
–
Tak! – zawołał Naruto, nie będąc w stanie dłużej powstrzymywać swoich
ekstatycznych okrzyków. – Sasuke! Tak kurewsko cię kocham.
– Ja pierdolę! – fuknął Sasuke. – Nie mów tego!
– Kocham… o mój Boże… kocham cię!
– Naruto, to moje ostatnie ostrzeżenie!
– Sasuke, kocham cię!
Dźwięk,
który wydobył się z trzewi Sasuke brzmiał nieomalże jak zwierzęcy ryk.
Agresywnie zrzucił z siebie Naruto, powodując tym samym, że chłopak
runął na plecy. Blondyn krzyknął zaskoczony i spróbował ponieść się na
łokciach, ale nie było mu to dane, bo Sasuke szybko przewrócił go na
brzuch i wbił się w niego jednym, zdecydowanym ruchem. Zaczął pchać w
bezlitosnym tempie, dysząc ciężko prosto w ucho swojego kochanka. Naruto
udało się w końcu otrząsnąć z szoku spowodowanego tą nagłą zmianą
pozycji, jęknął głośno i zaczął wychodzić pchnięciom Sasuke naprzeciw.
Poczuł również ciepłą dłoń zaciskającą się na jego własnym członku.
Sasuke
doszedł jako pierwszy – mrucząc z zadowolenia rozlał się we wnętrzu
Naruto. Blondyn westchnął i prawie przestał oddychać, aż w końcu wybuchł
prosto w rękę Sasuke.
Uzumaki
podjął desperacką próbę doprowadzenia śladowej ilości tlenu do płuc, a
Sasuke powoli wysunął się z niego. Brunet podparł się na chwilę na
drżących ramionach po czym ostrożnie założył Naruto jego bokserki i
spodnie z powrotem. Obrócił swojego niedawnego, skrajnie wyczerpanego
kochanka na plecy i zabrał się za zapinanie swoich jeansów, by po chwili
znów pocałować blondyna. Naruto uśmiechnął się zwycięsko gdy poczuł
parę silnych ramion owijających się wokół niego.
–
Kocham cię, dobe – wyszeptał Uchiha, składając na ustach chłopaka
kolejny miękki pocałunek. – Zbieraj się, zostało nam pięć minut.
–
Mmm – mruknął Naruto gdzieś w koszulę towarzysza, ale ten tylko
pokręcił z pobłażaniem głową, wstał i pociągnął drugiego chłopaka za
sobą.
Sasuke wzmocnił swój
uścisk wokół pasa blondyna, gdyż najwyraźniej obaj nie byli jeszcze w
stanie utrzymać się na nogach bez asekuracji. Miał nadzieję, że Sakura
po prostu dojdzie do wniosku, iż są zmęczeni… albo pijani. O, ewentualne
pijaństwo było całkiem przekonywującą wymówką.
Uchiha
zaprowadził Naruto do stojącej nieopodal ławki, na którą obaj
momentalnie opadli. Zarzucił rękę na ramiona chłopaka i przyciągnął go
do siebie bliżej, muskając wargami jego czoło. Blondyn uśmiechnął się
lekko, ale jego uśmiech natychmiast zamarł, gdy tylko spojrzał Sasuke
przez ramię.
– Och, spójrz. Sakura.
~oOo~
Gdy
dziewczyna przedstawiała chłopaków sobie nawzajem bardzo pilnowała aby
wpatrywać się niezmiennie w jeden, uprzednio obrany punkt – którym to
okazał się być nos Naruto. Tak jak się spodziewała – Naruto szczerzył
się na okrągło i ogólnie był raczej przyjaźnie nastawiony, nawet jeśli
gdzieś w jego spojrzeniu dojrzała cień poczucia zdrady, a Sasuke –
również zgodnie z jej oczekiwaniami – odmówił choćby spojrzenia na
Sai’a.
– Sasuke, Naruto, to
mój chłopak Sai – oświadczyła dziewczyna ze sztucznym, wymuszonym
uśmiechem przylutowanym do twarzy. – Sai, to są Sasuke i Naruto.
– Sasuke – Sai przechylił lekko głowę, świdrując obu panów bystrym spojrzeniem. – I Naruto…
Sakura
uśmiechnęła się nerwowo. Modliła się do wszystkich znanych jej bóstw,
aby jej chłopak nie powiedział teraz niczego złośliwego, dziwnego, albo…
po prostu czegoś „Saio-podobnego”.
– Ach, więc to Naruto był tym, który nadawał wszystkiemu tempo?
Haruno
zamarła, a jej oczy rozszerzyły się. Naruto spojrzał na jej chłopaka z
jawnym przerażeniem w oczach, a jego twarz zaczęła nabierać uroczego,
buraczkowego koloru. Sasuke jedynie obojętnie spojrzał na Sai’a.
–
Ee, um – Naruto wodził rozgorączkowanym spojrzeniem pomiędzy Saiem i
Sasuke. – Do ciężkiej cholery, Sasuke! Mówiłem przecież, że to zły
pomysł!
– Dobe, moja ręka… uspokój się.
– Ty skurwysynu!
– Ała! Usuratonkachi! To boli!
– I DOBRZE!
Co tu dużo pisać. Kocham PWP poczytać. A w szczególności tak dobre jak to powyżej.
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, ze wszystkich Twoich tłumaczeń miniaturek! Dziękuję za nie bardzo :*