Przybywam z rozdziałem drugim i mężnie udaję, że takie opóźnienie było zamierzone i w ogóle (w myśl zasady: cokolwiek by się nie działo, udawaj, że tak właśnie miało być). Kilka osób pytało mnie, czym dokładnie jest "messer". Zastanawiałam
się wcześniej, czy dodawać tutaj jakiś odnośnik, w końcu nie dodałam, bo
ponoć wszystko było jasne, ale jak widać nie do końca. Tak więc:
Messer - w świecie wykreowanym przez Bułhakowa był to po prostu sposób, w jaki zwracała się do Szatana jego świta. Przytoczę jakiś cytat z książki, w ramach przykładu użycia: "Może polecisz mi, messer, włożyć jeszcze buty? Koty w butach występują jedynie w bajkach, messer."
- i znaczy to dokładnie tyle co "panie" itp. W polskim przekładzie było
"messer", w oryginale "мессер" (istnieją również uzasadnione podejrzenia, że wyraz ten pochodzi od francuskiego "monsieur", ale to tylko taka teoria i nie mam za wiele na jej obronę) i to się po prostu nie tłumaczy. Nawet
nie próbujcie, bo wyjdzie Wam, że to jakiś nóż albo inne cuda na kiju.
Okej,
skoro to już wszystko ze spraw "organizacyjnych", to chciałabym jeszcze podziękować za komentarze - to
naprawdę motywuje autora do dalszego tworzenia i inne takie. Zapraszam
na rozdział drugi, który chyba wymaga specjalnego ostrzeżenia, a
mianowicie: uwaga na pewien "pairing", który może pogryźć. Chociaż tak
na dobrą sprawę to ciężko to nazwać pełnoprawnym związkiem i użyłam tego
tylko jako środka do przekazania czegoś zupełnie innego (czytanie
między wierszami, te sprawy). Nie zniechęcajcie się i czujcie się
zaproszeni!
środa, 21 stycznia 2015
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Wolę jeździć, messer (1/7)
Jak się bawić, to się bawić. Pragnę
zaprezentować magiczny tekst, który piszę, chociaż wcale go nie piszę.
Właściwie to do skończenia brakuje mi już tylko kilku scen, w tym
jednej, której nie chcę pisać (o matko, jak ja nie chcę jej pisać!) więc
zaczynam powoli publikować, z nadzieją, że to mnie do czegoś zmotywuje.
Jeśli jeszcze nie macie dość mnie i moich tekstów, to zapraszam do
czytania, komentowania, co kto chce!
Tytuł: Wolę jeździć, messer
Długość: Miała być miniatura. Potem miałam się zamknąć w trzech rozdziałach. Skończyło się na siedmiu, czyli standardowo – fik wymknął mi się spod kontroli. Powiem tylko, że tym razem nie są to kolosy po 5-6k, a średnia długość rozdziału wynosi raczej około 2,5k. Pocieszające, prawda?
Gatunek tekstu: AU, obyczaj, może trochę romansu i dramatu (trochę!)
Beta: Ja nie wiem. Wszyscy to betowali i jednocześnie nikt tego nie betował. Dziękuję wszystkim tym niewymienionym z imienia duszyczkom, które coś niecoś doradziły!
Ostrzeżenia: Zapewne jakieś przekleństwa i być może powinnam tu coś jeszcze napisać, ale no, spoilery, rozumiecie.
Uwagi: Ja wiem, że miałyście ciężkie przeprawy z moimi dramami, więc niniejszym zawiadamiam, że nikt nie umiera, ani nic z tych rzeczy. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jak na moje standardy zakończenie będzie raczej do przełknięcia. Uprzedzam, że narracja pierwszoosobowa i w niektórych opisach mogły mi się zaplątać jakieś prywatne żale i wynurzenia. No i występują częste odwołania do mojej najukochańszej książki, ale ponoć wszystko jest należycie wyjaśnione, więc nie robiłam odwołań. Ale jakby co, to dajcie znać, dopiszę. Albo zamiast tego przeczytajcie książkę, o!
Uwaga specjalna: Są w tekście miejsca (bardzo sporadyczne, ale jednak) gdzie będziecie mieć do czynienia z całkowitym pogwałceniem poprawnej polszczyzny. Tak, to było zamierzone i wierzę, że pojmiecie o co mi chodziło. xD
Szeroko zamknięte ramiona przyjaciela (2/14)
Taaak. Ojejku, to już miesiąc minął od publikacji pierwszej części? No cóż. Naiwnie wierzyłam, że pójdzie to sprawniej i przepraszam za zwłokę, ale ja naprawdę nie mam ostatnio czasu i Wy cholernie dobrze o tym wiecie. Może następne rozdziały wrzucę jakoś szybciej. Dziękuję dziewczynom za komentarze i wspieranie mnie i jednocześnie zachęcam do dalszego czytania i dzielenia się przemyśleniami. Zapraszam!
Nie dla psa kiełbasa
Święta się skończyły, a ja dopiero teraz wrzucam tu świąteczny tekst - no cóż, bywa. Shit happens sometimes. Kto widział, ten widział, a kto nie widział i nie pasuje mu świąteczny klimat, zawsze można zostawić sobie na następne Boże Narodzenie! Tekst eventowy z forum SasuNaru, dedykowany, jak się okazało, Wer. <3 Tytuł: Nie dla psa kiełbasa
Długość: 2,8k
Gatunek: event, obyczaj, romans, AU
Beta: betacja betacją, ale chciałabym szczególnie podziękować Fani, która uratowała mi tyłek z publikacją tekstu, a i z powtórzeniami dzielnie walczyła.Ostrzeżenia: żadnych szczególnych, poza tym, że proszę o przeczytanie tekstu do końca, zanim rzucicie to wszystko w cholerę, bo znowu nawypisywałam straszne rzeczy.
Długość: 2,8k
Gatunek: event, obyczaj, romans, AU
Beta: betacja betacją, ale chciałabym szczególnie podziękować Fani, która uratowała mi tyłek z publikacją tekstu, a i z powtórzeniami dzielnie walczyła.Ostrzeżenia: żadnych szczególnych, poza tym, że proszę o przeczytanie tekstu do końca, zanim rzucicie to wszystko w cholerę, bo znowu nawypisywałam straszne rzeczy.
sobota, 27 grudnia 2014
Dzień, w którym dzwoni pager
Święta się skończyły, więc oficjalnie mogę wjechać z angstem. Kolejny fik, który powstał dość dawno, a nie publikowałam go, bo jest taka kwestia, której z moją Betą nie ogarnęłyśmy. Jeśli chodzi o inspirację do tego tekstu, to filmy "Seven Pounds" i "Awake", a także pośrednio "zakończenie" mangi (tak, musiałam to z siebie wyrzucić). Tylko, że ponoć kiedyś był już fik o podobnej tematyce... Przetrzepałyśmy internety z góry na dół, rozpuściłam wici i nikt nic o takim tekście nie wie, więc prawdopodobnie był to fałszywy alarm, NO ALE. Jakby co, to informuję, że pisałam to sama, w oparciu o moją wyobraźnię, postaci z mangi "Naruto" i wcześniej wymienione filmy. Uwaga: ANGST. Zjebałam zakończenie? Być może. But remember kids: STILL BETTER LOVE STORY THAN SASUSAKU. Za Betę dziękuję Pico <3
czwartek, 25 grudnia 2014
Prezent świąteczny dla głupiego Zdrajcy
Witam
ponownie! Dzisiaj mam taką tam miniaturkę, którą napisałam już kilka
miesięcy temu, ale przytrzymałam ją trochę, by występują w niej
świąteczne motywy, więc publikuję dopiero teraz. I wykorzystuję okazję, by życzyć wesołych świąt!
Tytuł: Prezent świąteczny dla głupiego Zdrajcy
Długość: 4,5k
Gatunek: angst, drama, kanon
Beta: Fania <3
Ostrzeżenia: Jako, że mamy święta, a ja nie chcę nikogo wpędzić w depresję, to pokuszę się o nieco dokładniejsze ostrzeżenia niż zazwyczaj - czujcie się ostrzeżeni, że śmierć i że uciekać.
Tytuł: Prezent świąteczny dla głupiego Zdrajcy
Długość: 4,5k
Gatunek: angst, drama, kanon
Beta: Fania <3
Ostrzeżenia: Jako, że mamy święta, a ja nie chcę nikogo wpędzić w depresję, to pokuszę się o nieco dokładniejsze ostrzeżenia niż zazwyczaj - czujcie się ostrzeżeni, że śmierć i że uciekać.
czwartek, 11 grudnia 2014
Szeroko zamknięte ramiona przyjaciela (1/14)
No
dobrze, nadszedł czas przyznania się do mojego listopadowego potwora.
Zapraszam do czytania, a jeśli cierpicie na nadmiar wolnego czasu, to
nawet do komentowania. Podziękowania już były, ale raz jeszcze
chciałabym wyrazić wdzięczność dla Fani, e.Q (najwspanialszej rajting bady pod słońcem!), Siv, Tay, Dity
i wszystkich innych osób, które mnie wspierały i miały mniejszy lub
większy wkład w proces powstawania fika. Jesteście wielkie!
Tytuł: Szeroko zamknięte ramiona przyjaciela
Długość: projekt realizowany w ramach NaNoWriMo 2014, więc zgadnijcie ile (no dobra, 50k)
Rating: NC17
Pairingi: NaruSasu i NaruSaku (ale proszę nie uciekać, to tylko tak źle wygląda!)
Gatunek: kanon, dramat, obyczaj, ciężko stwierdzić, ale myślę, że spokojnie można czytać (w takim sensie, że żadnych angstów tu nie uświadczycie)
Betacja: Pico i Siv (dziewczyny, gnę się w pokłonie!)
Głaskanie autora: Fania <3
Ostrzeżenia: Moim zdaniem tekst ma bardzo… hm, nierówny poziom. Ale co ja tam będę. No i to całe NaruSaku (jesteście tu jeszcze, czy już wypaliliście z laczka?) - ja tam bym się nie bała, bo jak mówię, że to BĘDZIE NaruSasu, to to BĘDZIE NaruSasu.
Tytuł: Szeroko zamknięte ramiona przyjaciela
Długość: projekt realizowany w ramach NaNoWriMo 2014, więc zgadnijcie ile (no dobra, 50k)
Rating: NC17
Pairingi: NaruSasu i NaruSaku (ale proszę nie uciekać, to tylko tak źle wygląda!)
Gatunek: kanon, dramat, obyczaj, ciężko stwierdzić, ale myślę, że spokojnie można czytać (w takim sensie, że żadnych angstów tu nie uświadczycie)
Betacja: Pico i Siv (dziewczyny, gnę się w pokłonie!)
Głaskanie autora: Fania <3
Ostrzeżenia: Moim zdaniem tekst ma bardzo… hm, nierówny poziom. Ale co ja tam będę. No i to całe NaruSaku (jesteście tu jeszcze, czy już wypaliliście z laczka?) - ja tam bym się nie bała, bo jak mówię, że to BĘDZIE NaruSasu, to to BĘDZIE NaruSasu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)